Czy w obecnym, XXI już wszakże w. obywatele słuchają muzyki tylko na telefonach komórkowych oraz ew. w samochodowym radio? Naturalnie, iż nie. Prawdziwi audiofile wciąż stosują, zapomniane wydawać by się mogło, sprzęty.

Z jakiego powodu? Ponieważ dźwięk nagrany na dużej czarnej płycie winylowej uznawany jest powszechnie za "prawdziwy" lub pełny.

Trzeszczenia, jakie towarzyszą odtwarzaniu dźwięku na takim sprzęcie jak gramofon (zestawy radiowe) dodają tylko czaru. Takowy w pewnej mierze, zwłaszcza dla niektórych ludzi, wspomnień czar. Nie należy się więc dziwić, że w marketach nadal przystępne są takiego rodzaju urządzenia. Co więcej, jest to faktycznie interesujący pomysł na upominek dla wszelakiego miłośnika muzyki. I to wcale niekoniecznie takiej operowej, choć ona, jak łatwo jest się domyślić, brzmi w tego typu uwarunkowaniach najlepiej. Należałoby wspomnieć, że poprzednikiem gramofonu jest tak zwany fonograf, z którego odziedziczył poniekąd jego regułę działania. Ma obracającą się płytę, która posiada zapisane informacje, a jakie odczytywane są za sprawą szczególnej igły.

Należałoby powiedzieć, iż płyta gramofonowa obraca się w sprzęcie z kilkoma możliwymi do nastawienia prędkościami, z których jedną z najbardziej popularnych jest prędkość 33 i 1/3 obrotu na minutę. Ciekawą nowinką jest to, że powyższy fakt można w niektórych sytuacjach wykorzystywać wręcz do... gotowania jajek. To prawda, gdyż jeśli nie posiada się żadnego zegarka, starczy wtedy liczyć obroty płyty.

100 to jajko ugotowane na miękko, 300 to jajko na twardo. Niemniej jednak gramofon powinien służyć przede wszystkim do słuchania muzyki. Są obecnie wersje dla wymagających, jakie potrafią być warte nawet paręnaście tys. PLN.